sie 14 2002

Jak wygląda msza....


Komentarze: 3

    To było coś wyjątkowego... inny kościół, różna wiara-Bóg ten sam... dobry ... kochający...troskliwy. Siedzielismy wszyscy na podłodze i śpiewaliśmy, nikogo nie obchodziło że tekst był nie zrozumiały ze wzglęgu na język. Miałam  przy sobie na każdej mszy tłumacza -dziewczynkę która podążała najwłaściwaszą z dróg... słysząc jej słowa widzialam Boga. Siedzeliśmy słuchając tego co mówił pastor.... mimo zmęczenia chcieliśmy go słuchać. Potem podchodziliśmy zapalając świeczkę modląc się i myśląc o pewnej osobie... moje myśli skierowałam do brata ... i chodź wiem, że jest aniołem modlitwa mu doda otuchy -jak sądzę.Na koniec była spowiedz... oczyszczanie dusz... usiadłam przed ołtarzem .... po pewnym czasie przy moim ramieniu stał jusz pastor rozpoczynający rozmowę. Nieskończony potok łez... a potem wielkie ukojenie ... gdy  poczułam jego ręce na moje głowie i modlitwę która była ofiarowana za mnie....                      Wino i chleb które podawane byly z rąk do rąk byly czymś w rodzaju komuni .. tylko ich moc wydawała mi się silniejsza. Czy grzechem jest wierzyć w Boga w taki sposób... Czy złem jest płakać z miłości.......???

aa : :
19 sierpnia 2002, 12:40
Taka wiara jest piekna...a lzy milosci nie sa zlymi lzami...napewno nie! Czaji ma racje takie lzy sa najpiekniejsze... Stesknilam sie za toba...gdzie ty sie podziefasz aniolku...caluje
aniele_mój
14 sierpnia 2002, 10:43
Wierze w Boga ale mija wiara przy tobie jest tylko mała czastka wiec wierz wierz wira jest czyms wspaniałym ... dziekuje za wpis ... a łzy nie zatrzymuj ich sa piekne ...
czaji
14 sierpnia 2002, 01:16
z milości napewno NIE!!łzy miłości są najpiękniejsze ... choć pewnie nie jestem warta takiego przeżycia jakie miałaś ty chętnie chciała bym to poczuć ... poczuć wiare i być jej pena bo powoli ją chyba trace :( ... czajnatown ...

Dodaj komentarz